Saturday 12 May 2012

Rekordzistki

Dziewczęce rozmowy przynaleśnikowe.
A:Słuchaj, ja muszę już chyba przestać sypiać z przypadkowymi facetami. Ilu to już bedzie...ze 30stu. Prześcignęłam nawet Ciebie.
K:Jeszcze nie.- Kosmopolka ze stoickim spokojem, ubijając bitą smietanę.
A:O to ładnie poczynałaś za młodu, ja przynajmniej mam swoje lata, to mogę się trochę połajdaczyć.
Naleśniki przypalają się. Koniec.

20stu, 30stu, 40stu...Czy tylko Kosmopolki oszalały czy to jakiś światowy trend. Czy kogokolwiek rażą dziś takie liczby, czy mają one jakikolwiek wpływ na nasze kolejne relacje z facetami. Spłycają je, a może pozostawiają nietknięte bo sex stał się tylko chwilowym uniesieniem, która nie niesie za sobą żadnych metafizycznych przeżyć.
Przyznaję, nie pamiętam większości swoich partnerów. Nie tylko nie pamiętam ich imion, ale również twarzy, tego jak całowali, jacy byli w łóżku. Mało w tym wyznaniu z damy, ale nie będę silić sie na sztuczność. Monogamia nigdy nie była moją mocną stroną. O ile jednak sypianie z kilkoma facetami nie jest czymś złym, to sypianie ze zbyt wieloma czyni Cię już dziwką? No właśnie, ile to zbyt wielu? Gdzie jest granica między przyzwoitoscią a byciem panną lekkich obyczajów.
Dziś jestem w związku (brzmi to trochę jak wyznania dziadka z Werther's) i radzę sobie z sypianiem z tylko jednym mężczyzną. To dość świeża znajomość więc ciężko mówić o rewolucji, jednak jak dotąd nie tęsknie za przygodami. Nasz sex jest również coraz lepszy, poznawanie siebie w łóżku jest jednym z bardziej ekscytujących aspektów każdego związku.  Jeśli idzie ku dobremu, a punkt kulminacyjny tuz tuż,  lepiej zostać w sypialni z tym właśnie facetem. Nie tylko zafunduje uciechy fizyczne, ale też zaparzy rano kawę. A w porannych rozmowach temat naszej przeszłości można przecież dyplomatycznie pominąć.


No comments:

Post a Comment